wtorek, 3 stycznia 2012

Rozdział I

10-08-2029 r.

 „Może zacznę od początku. Nazywam się Jua. Teraz mam czternaście lat. Od tamtej pamiętnej wigilii minęły już dwa lata. Powoli przywykam do moich snów, ale nadal nie potrafię zrozumieć ich sensu. Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w nowej szkole. Ojczym znalazł tu – w Rosji, lepszą pracę. Natomiast matka nie chciała zostać sama, więc całą rodziną się tu przeprowadzamy. Napisałam ojczym, gdyż mój prawdziwy tata zginął jako żołnierz podczas misji. Jestem dumna, że umarł jako bohater, ale brakuje mi go. Był on jedyną osobą, która znała mój sekret. Tylko jemu jedynemu powiedziałam o moich snach. Za każdym razem, gdy zostawaliśmy sami w domu opowiadałam tacie wszystko to, co widziałam i czułam. Tęsknie za jego ręką głaszczącą moje włosy. Dzisiaj z powodu pierwszej rocznicy śmierci mojego prawdziwego ojca, postanowiłam zafarbować moje krwisto czerwone włosy na czarno.” – Napisała Jua na pierwszej stronie swojego nowego pamiętnika.


– Jua! Pospiesz się. Chyba nie chcesz spóźnić się pierwszego dnia? – odezwał się kobiecy głos z kuchni.
Czerwono włosa szybkim krokiem zbiegła ze schodów i mijając łazienkę, przeszła do kuchni.
– Hej matko – odezwała się Jua, przechodząc do holu.
– Hej skarbek – odpowiedziała starsza kobieta, po czym dodała – nic nie jesz?
– Nie jestem głodna – odparła ponurym głosem, ubierając się.
– Tylko nie zapomnij szalika.
Drzwi się zatrzasnęły.
Szła w kierunku szkoły, gdy nagle zobaczyła grupkę młodych chłopaków zaczepiających dziewczynę.
– Hej! Co wy robicie? – odezwała się bez wahania Jua. Zdawała sobie sprawę, że nic dobrego z tego nie wyniknie, ale nie mogła powstrzymać kumulującej się w niej złości.
– Nie wtrącaj się. Mamy z nią niedokończone sprawy – odpowiedział blondyn, pokazując na przestraszoną przedstawicielkę płci pięknej.
– Co ona mogła wam zrobić? – opowiedziała odważnie i złapała dziewczynę za nadgarstek. Pociągnęła za ramie dając sygnał, by się ruszyła.
– A bierz ją sobie! Nikt nie chciałby takiej brzydkiej debilki – zawołał za nimi blondyn.
Jua nie zwróciła uwagi na jego słowa, ale gdy zobaczyła wybuch płaczu trzęsącej się niewiasty, nie wytrzymała. Podleciała do grupki chłopaków i uderzyła wygadanego blondyna. Ten ze zdziwioną miną dotknął swój czerwony policzek, mówiąc:
– To pierwszy raz, gdy uderzyła mnie dziewczyna.
– To pierwszy raz, kiedy kogoś uderzyłam – powiedziała przerażona, ale sama sobie winna Jua.
Przyjaciele blondyna ruszyli na obie dziewczyny, aby odpłacić im za zniewagę. Zostali jednak przez niego zatrzymani ręką.
– Zostawcie. Wydaje się być interesującą osobą – powiedział uśmiechając się tajemniczo. 
Jua zachowała zimny wyraz twarzy i widząc zmieszanie koleżanki obok, udała się z nią jak najdalej od prześladowców.
– Po co to zrobiłaś? Nie prosiłam cie o to – powiedziała nastolatka, ocierając łzy.
– Nie mogłam cie tak zostawić. O co im chodziło?
– Nie twoja sprawa – odpowiedziała, jakby urażona pytaniem i ruszyła w przeciwnym kierunku, co Jua.
Mogłabyś przynajmniej podziękować – pomyślała z żalem krwisto włosa.
Chwilę później dotarło do niej, że jest już spóźniona i szybko doleciała do szkoły. Ceremonia rozpoczęcia roku szkolnego nie trwała długo, zaledwie godzinę. Po niej uczniowie udali się do swoich sal i zapoznawani byli z nowym planem lekcji. Juii nie udało się nawet z nikim porozmawiać, gdyż każdy jej unikał przez kolor włosów. To samo było w starej szkole w Niemczech. Każdy uważał ją za dziwoląga. Niektórzy jednak, z czasem przekonali się do niej. Jedną z tych osób była Luna, jedyna przyjaciółka Juii, która po roku nauki musiała przeprowadzić się do Norwegii, do dziadków z powodu śmierci jej matki – wdowy. Z nikim nie była tak blisko jak z Luną. Były dla siebie jak siostry, a po przeprowadzce, Jua została sama. Od tamtego czasu nie potrafi się śmiać z głębi serca, jak zwykła to robić w dzieciństwie. Jedyne na co może teraz zmusić swoje usta, to sarkastyczny uśmiech.

Po czterech godzinach młodzież mogła opuścić sale i udać się do domów. Jua słyszała, jak niektórzy rozmawiali między sobą o wspólnych planach na dzisiejszy dzień. Sama żadnych nie miała, więc idąc przez park wróciła do domu. Zastała w nim gotującą matkę.

Jua zawsze dziwiła się, dlatego jej mama jest tak niepodobna do babci, chociaż nosi jej imię – Seva. Wierzy się, że znaczenie imienia lub też jego pochodzenie ma wpływ na charakter jego nosiciela. Babcia Seva woli, gdy nazywa się ją jej pełnym imieniem, czyli Sevarin. Natomiast moja matka woli zdrobnienie. Sevarin została wdową po trzech latach ślubu, a Seva dokładnie rok temu. Babcia nie poślubiła potem nikogo, gdyż uważała to za obrazę dla jej byłego męża. Moja matka jest inna, już po roku znalazła sobie nowego. Nie można się dziwić, że ma powodzenie, ponieważ jest atrakcyjna i nie próbuje tego ukryć. Ma szczupłą sylwetkę, piękną twarz z długimi rzęsami oraz bursztynowe włosy do ramion.

– Już wróciłaś? – zapytała zdziwiona Seva.
– Tak.
– To nawet dobrze. Mam dla ciebie nowinę. Dzisiaj na kolację przyjdzie do nas szef twojego taty – ojczyma – poprawiła matkę Jua, po czym pozwoliła jej kontynuować – więc jak już powiedziałam, na kolację przyjdzie Pan Feriobo razem z rodziną. Bądź dla nich miła. Będą tu o szóstej.
Jua spojrzała na zegar na ścianie –  piętnasta dwadzieścia-trzy.
Dziewczyna potaknęła i weszła po schodach do swojego pokoju. Przez pewien czas wpatrywała się monotonnie w sufit, aż zasnęła.
–  Jua! Ty nie ubrana? – wparowała do pokoju Seva, budząc córkę – szybko ubieraj się, Państwo Feriobo zaraz przyjdą.
Jua przetarła oczy, wsunęła na siebie jeansy oraz białą koszulkę i niebieski sweter. Przeszła do łazienki, umyła zęby, zaplotła warkocz i opluskała twarz.
Schodząc po schodach, usłyszała odgłosy rozmowy, toczącej się w salonie.
– Oh. Ty pewnie musisz być Jua, twój tato ciągle o tobie opowiada – powiedział Pan Feriobo na przywitanie.
– A gdzie reszta? – zapytała Seva.
– Lizz musiała pojechać w sprawach służbowych, a mój syn zaraz powinien tu być.
Drugi mąż Sevy, Tom, zaprosił gościa do stołu. Rozpoczęła się kolacja. Jua pomimo braku apetytu zjadła trochę gulaszu z chlebem. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
– To pewnie Jonathan.
– Otworzysz Juo? – zapytała Seva, kierując ku niej swój wzrok.
Dziewczyna wstała i przeszła do holu. Uchyliła drzwi.
Zaskoczona ujrzała blondyna w jej wieku, z lekko zarumienionym prawym policzkiem.
----------------------------



Oto rozdział I. Następny powinien ukazać się za ok. tydzień. Chętne osoby zostaną poinformowane o nowej notce. Mam nadzieję, że się podoba. 
Od razu uprzedzam, iż nie mam zamiaru porzucać moje drugiego bloga: God vs. The Messenger. >.< 
Planuje też umieścić zdjęcia bohaterów.
Czekam na wasze opinie. Pozdrawiam i dziękuje za przeczytanie. :]
Exlla

8 komentarzy:

  1. Ciekawe , zapraszam http://bloodandchocola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. robi się ciekawie. Chłopak, którego uderzyła pojawił się na kolacji. I co teraz? Będą rozmawiac? Może ignorowac się nawzajem? No i czemu zaczepiali tą dziewczynę? Rozdział nie jest zbyt długi, ale dosyc wciągający. Pewnie akcja rozkręci się wraz z upływem czasu. Zastanawia mnie, skąd znalazłaś takie nietypowe imiona. Pierwszy raz widzę imię Sevarin i Jua. Zaciekawiłaś mnie i mam prośbę. Mogłabyś informowac mnie o nowych rozdziałach? Byłabym wdzięczna. Pozdrawiam i życzę weny ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z fallen, też pierwszy raz spotkałam się z takimi imionami. Podobają mi się ^^ I ten blondyn... <3 kurde, pisz, bo nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  4. wiedziałam, że to będzie ten sam chłopak! ;D

    Zgadzam się z poprzedniczkami, bardzo ciekawe te imiona. Skąd je bierzesz? Sama wymyślasz??

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale to wymyśliłaś - szóstka za wyobraźnie:) Jestem ciekawa, co z tego wyniknie:) pisz koniecznie. I jeśli u mnie się coś pojawi na pewno Cię poinformuję:) I oczywiście czekam na informację od Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgłosiłaś się do oceny bloga. Prosze o wybranie oceniajacego: Barti czy Ruda i ponowne napisanie komentarza :) www.realia-blogow.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! U mnie VI rozdział! [gdy-zapada-mrok.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój blog został oceniony! Gratulację!

    www.realia-blogow.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń